Polecany post

Dostępne książki dr Jaśkowskiego

poniedziałek, 15 lipca 2019

Google - Ministerstwo Prawdy. Fluoryzacja, czyli ogłupianie ludności.


Z cyklu: " S - 171, Polska 52 stanem z prawami dla mniejszości".


dr J.Jaśkowski

Motto:
„A do polityki garną się ludzie, którzy nic nie osiągnęli, a więc nieudacznicy i darmozjady. Polityka to dla nich deska ratunku, mogą godnie żyć, nie dając w zamian nic.”-Ziuk



W szkołach uczą, że powstanie państwowości na jakimś terenie, w obrębie jakiś grup etnicznych czy też plemion, jest wyższym stopniem organizacji politycznej.
Trudno to przyjmować dosłownie, szczególnie znając historię powszechną. Prawdopodobnie ten fakt spowodował, że w szkołach prowadzonych przez państwo, brak elementarnych wiadomości o historii sąsiednich krajów. Panuje powszechna moda u tzw. historyków, lansowania wodzów, hetmanów czy królów. Każdy taki troll intelektualny, prezentujący się specjalizacją- historyk, po państwowym uniwersytecie, stawia sobie za punkt honoru takie przedstawienie danego okresu, aby czytelnik niewiele zrozumiał z czytanego tekstu, albo najlepiej wcale nie rozumiał tematu. Owi autorzy, skupiają się bowiem, na tak mało znaczących problemach jak to, czy dany król lub hetman siusiał sam czy z pomocą osób trzecich i podobnych w rodzaju, ile to kochanek miał w okresie roku, dekady czy w całym życiu.
W produkowanych na masową skalę publikacjach, ani słowa o kosztach jakiejkolwiek kampanii wojskowej, skąd pochodziło uzbrojenie, kto produkował proch i ile on kosztował itd. ?
Otrzymuję liczne pytania, jakie książki należy w ogóle czytać? Moim zdaniem było w okresie ostatnich ok. 100 lat tylko trzech wartościowych pisarzy.
Pierwszym był prof. Feliks Koneczny, z zastrzeżeniem, które sam podał, że do pewnych archiwów miał dostęp zamknięty.

Drugim takim pisarzem wartym zapoznania się, jest p. Maria Rodziewiczówna. Nie wdaje się ona w politykę, ale doskonale opisuje wydarzenia i obyczaje panujące w okresie po Powstaniu Styczniowym, do swojej śmierci w 1944 roku. Wymaga podkreślenia fakt, że samotnie prowadziła majątek ok. 1800 hektarowy, a pisała tylko w długie zimowe wieczory, dorabiając do życia. Taki majątek to duże państwowe Gospodarstwo Rolne, zatrudniające kilkudziesięciu pracowników administracyjnych, plus co najmniej drugie tyle fizycznych, a p.Maria robiła to sama i to w dodatku tylko po 4 klasach "pensji", czyli szkoły średniej. Dzisiaj, po wyższych studiach tego nie potrafią. Taki jest spadek  edukacji i oświaty w okresie po 1945 roku. Dodatkowo znała biegle w mowie i piśmie co najmniej 3 języki obce. Proszę mi pokazać maturzystę, który by posiadał taką wiedzę po obecnych szkołach zarówno państwowych jak i prywatnych? 

Takie są skutki wymordowania polskiej inteligencji w tzw. mordach katyńskich. [więcej w książce pt: "Zbrodnia na Morzu Białym 1940 "].

Jest to niezmiernie ważny fakt.
W odróżnieniu np. od takiego Henryka Sienkiewicza, który dostał od cara ok. miliona rubli i żaden z jego apoleglotów nie pokusił się o sprawdzenie, na co te pieniądze poszły. Dokonując porównania; z majątku wielkości  p. Rodziewiczówny, dochód roczny wynosił ok. 1000 rubli. Tak więc p. H.Sienkiewicz otrzymał wynagrodzenie  równo warte pracy na roli ok. 1000 lat.  Wszyscy jego biblografowie opowiadają  tylko i wyłącznie o pisanych książkach, żaden nie zająknie się, dlaczego ten były pracownik Kronenberga, czyli żydowskiego bankiera, otrzymał takie wynagrodzenie?
Dlaczego do dnia dzisiejszego, nikt nie usiłuje poszukać odpowiedzi na to proste pytanie?
Jak znam życie, jeszcze nikomu nikt nic za darmo nie dał. Nawet prostytutce trzeba płacić, chociaż, zużycie materiałowe jest znikome.
 Odpowiedź jest prosta.
Henryk Sienkiewicz, posadacz doskonałego pióra, zamazał historię Polski w sposób doskonały. Pisze o inwazji szwedzkiej, ale nie podaje, że król szwedzki, Karol Gustaw otrzymał 200 000 dukatów za przeprowadzenie najazdu na Polskę od Anglików.  W myśl dokonałego planu City, tj. dokonania rozbioru Polski , zaangażowano cara Moskwy, Szweda, Księcia Prus i Brandenburgii oraz księcia Rakoczego. Dodatkowo, przeprowadzając dywersję w Polsce, pod postacią rebelii zdrajcy Chmielnickiego, którego lord Protektor z Anglii nazywa generalissimusem i daje mu do pomocy świetnie wyszkolonego płk. Camertona, którego Sienkiewicz przemianował na Krzywonosa, odpowiedzialnego za liczne rzezie ludności tamtych rejonów i dodatkowo wspomaganego materiałami wojskowym przez Moskwicina, którego wojska w tym samym okresie docierały pod Lublin paląc m.in. klasztor Karmelitanek, wywołano również w Wielkopolsce, dywersję tzw. Braci Czeskich, czyli Arian, opłacanych przez City.
Rzezie przeprowadzone w owym okresie  przez bandy Chmielnickiego np. ludności chazarskiej, zwanej od połowy XIX wieku Żydami Askenazi, wynosiły, jak podają historycy ok. 100 000 ludności. I proszę zauważyć, obecnie nikt Chmielnickiego za antysemitę nie uważa? 
A Sienkiewicz uchodzi za bohatera narodowego i jest wprowadzony do lektury obowiązkowej w szkołach. 
O Marii Rodziewiczównie czy Józefie Mackiewiczu młode pokolenie nie ma najmniejszego pojęcia.

Trzecim pisarzem wartym czytania, jest Jóżef Mackiewicz. Autor ten podaje całą masę faktów historycznych, dotyczących okresu od pierwszej do drugiej wojny światowej. Niestety, jego rozważania dotyczące bolszewizmu czy kapitalizmu są w świetle współczesnej wiedzy tylko i wyłącznie banialukami. On także dał się otumanić panującej modzie, na cytowanie wypowiedzi różnych aktorów sceny politycznej tak, jak gdyby owi ludzie mieli coś do powiedzenia.
Przykładowo podaje wypowiedzi Stalina, jako przyczyny tego czy owego działania armii, a przecież każdy, jako tako zorientowany czytelnik wie, że gdyby nie finansowanie działań  Sowietów przez City of London Corporation, czyli przez banki światowe, to Stalin co najwyżej mógłby samodzielnie chodzić to wychodka.
Reasumując, od 1773 roku, czyli od reformy szkolnictwa w Polsce pod postacią powołania przez Samuela duPonta, mówiąc współczesnym językiem , oficera prowadzącego tego bękarta Branickiego czyli króla Stasia, i sekretarza posła angielskiego,   Komisji Edukacji Narodowej,  ogłupianie tubylczej mniej wartościowej ludności, przy pomocy lokalnych jurgielników, nabrało takiego rozpędu, że znalezienie jakiejkolwiek pozycji pisanej w księgarniach, a wartościowej pod względem faktograficznym, zaliczyć należy nieomalże do cudu.

W okresie XVIII wieku istniało powiedzenie: 
" Kim jest król Staś każdy widzi, patrząc na nos".

Obecnie szybko zapominane.
Typowym przykładem jest zalew witryn księgarskich bajkami  o rzekomej wielkiej Sarmacji czy wielkim państwie Lechitów, kiedy wiadomo, że pierwsze państewko słowiańskie w VII wieku, czyli państewko Wiślan, zostało założone  przez kupca frankońskiego. Do dnia dzisiejszego natomiast, we Frankfurcie opowiada się legendę, jak to rycerz Jerzy założył państwo Polan w VIII wieku. 

DOWODEM WPROST, JEST FAKT, ŻE HERB FRANKFURTU, MIASTA ZAŁOŻONEGO W 460 ROKU, JEST TAKI SAM JAK HERB POLSKI, W 500 LAT PÓŹNIEJ. https://pl.wikipedia.org/wiki/Herb_Frankfurtu_nad_Menem


Jak wiadomo, herby pełnią tę samą rolę, co znaki towarowe kupców i nikt bezkarnie nie może przyjmować cudzego znaku. Tak samo jest na całej kuli ziemskiej i azjatyckie tangi, służące do znakowania bydła, wprowadzone jako znak UPA czyli trujzub, po prostu wskazują na pochodzenie. To samo możemy obserwować na westernach u poganiaczy koni, chociażby oglądając stare filmy np. BONANZĘ.
Znakami towarowymi znaczono teren swojego posiadania. W taki sam sposób kupcy z City nadali herb tzw. Gryfitom , dynastii pomorskiej, czyli władcom Pomorza. Podobnie miasto Gdańsk, ma w herbie gryfa.
Wystarczy zapoznać się z mapą Europy za czasów Piastów, aby zrozumieć jak niedorzeczne są wszelkie dywagacje o Lechitach. Chciałbym także przypomnieć, za historykami przedwojennymi, że pojęcie Lach oznacza Towarzysza w staroskandynawskim. Po prostu, wszyscy wojownicy na łodzi byli LACHAMI, czyli równymi sobie TOWARZYSZAMI.  Był jeden wódz, który wybijał rytm wiosłowania.
Ten sam zwyczaj istniał przez długie lata w chorągwiach husarskich i pancernych. Wszyscy byli TOWARZYSZAMI, czyli LACHAMI i był tylko jeden porucznik dowodzący całością, odmiennie,aniżeli w innych rotach wojskowych. Nie było kapitanów czy sierżantów.
Podobnie było w gwardii królewskiej muszkieterów we Francji. Kapitan muszkieterów miał krok przed generałem piechoty.
Problem z Sarmatami pojawił się dopiero po 1990 roku, po przejęciu polskich wydawnictw przez niemieckich właścicieli lub tak jak Bellony, przez żydowskich.
Nagle, ni z gruszki ni z pietruszki, rozmaitej maści osobnicy, bez żadnego wcześniejszego dorobku naukowego, zaczynają opisywać dyrdymały o wielkim państwie Słowian, zapominając, że w owym czasie, targi niewolników  były wypełnione Słowianami sprzedawanymi i branymi do niewoli, między innymi przez Chazarów, zwanych później Żydami. Zarówno wśród Maurów na półwyspie Iberyjskim, jak i wśród żołnierzy cesarzy chińskich, spotykano licznych osobników z niebieskimi oczyma i jasnymi słowiańskimi włosami. Takim typowym handlarzem niewolnikami był Ibrahim ibn Jakub za czasów Chrobrego.

Żaden władca, przy zdrowych zmysłach nie pozbywał by się w owych czasach własnych poddanych. Gęstość zaludnienia była tak mała, że nie miał kto ziemi obrabiać czy w wojsku służyć. Polskę za Piastów zamieszkiwało od 1 do 2 milionów  ludzi. W tym samym czasie, Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego miało już ponad 5 milionów mieszkańców i ok. 10 krotnie większe terytorium.
Opowiadanie więc bajek na temat rzekomej wielkiej Sarmacji, ma tylko jeden cel, wytworzenie u młodego pokolenia ambicji wojskowych, a więc przygotowanie ich do pracy  w charakterze mięsa armatniego, wykorzystywanego dla celów City.
Wracając do pojęcia państwo.
Najbardziej ogólny przegląd historii pokazuje, że istniała cała masa państw, powstałych z luźnych grup etnicznych, skupionych wokoło władcy. Takim państwem było Cesarstwo Rzymskie, państwo Dżyngis-chana, czy Jugosławia Tity.  
Żadno z tych państw nie stworzyło pojęcia NARODU.
Naród, to ludzie o wspólnych korzeniach, połączonych więzami historycznymi, językiem. 
Państwo, to wspólnota polityczna podlegająca tym samym prawom. Jeżeli w państwie istnieją różne zasady prawne dla różnych grup ludności, to wspólnota takowa, wcześniej lub później ulegnie rozpadowi. Tak było z Polską, w której różne grupy etniczne rządziły się własnymi prawami. Żydzi nie podlegali pod ustawodawstwo królewskie, miasta rządziły się własnymi prawami np. chełmińskim czy magdeburskim. Prowadziło to do zadrażnień, a nawet buntów owych miast, np. bunt Gdańska  za czasów Stefana Batorego w 1576 roku.
Stany Zjednoczone stały się państwem, po ogłoszeniu niepodległości w 1776 roku, ale nie były żadnym narodem, tylko zbiorowiskiem ludzi, nawet nie plemion.

Jedynym  sposobem przekształcenia państwa w NARÓD jest pisanie jego historii.
Jak każdy może się przekonać, od ponad 300 lat w Polsce historia jest pisana przez różnych jurgielników czy trolli.

Proszę sprawdzić, od tzw. uzyskania niepodległości tj. od 1918 roku, żadna katedra historii, żaden instytut historii, nie pokusił się nawet o napisanie całości polskiej historii.
Zamiast tego, te obcokrajowe wydawnictwa tworzą nam z sufitu "bohaterów narodowych".
Takim przykładem jest wpisywanie agentów City of London do sztambucha polskiej historii. 
Przykładowo: podaje się jako bohaterów takiego agenta jak: Mierosławski, Francesco Nullo, Langiewicz. Dochodzi  do tego, że zmieniają nazwiska np. Gineta - Selmana nazywają Piłsudskim, aby  łatwiej w Polsce był akceptowany.
Mamy więcej pomników tych agentów, aniżeli Polaków.

Bez charakteru narodowego, państwa nie mogą uzyskać długowieczności i ciągłości społeczeństwa politycznego, które jest niezbędne dla dalszego postępu.
Rozumieli to już Rzymianie i nadawali obywatelstwo rzymskie i prawa rzymskie, podbitym  plemionom. Dlatego ich cywilizacja trwała tak długo.
W Polsce, zamiast scalania po rozbiorach ludności i przywracania im pamięci historycznej, rozpoczął sie proces odwrotny. Doskonale opisuje to Maria Rodziewiczówna.
 Przechodząc do współczesności.
Przejęcie Polski, już oficjalne przez City, za pomocą tzw. pożyczek E. Gierka, zaowocowało pierwszą reformą oświaty w 1974 roku, wymazującą historię 80% społeczeństwa z podręczników szkolnych. Efekty tego obserwować można było w czasie tzw. przemian, szczególnie po 1989 roku.
W dobie internetu sprawa stała sie jeszcze łatwiejsza dla manipulatorów z City i ich podopiecznych w Polsce.
Typowym przykładem jest niejaki Norman Davies, przybysz z Anglii, uchodzący za historyka polskiego, a wystarczy się zapoznać z jego pozycją o Powstaniu Warszawskim i od razu można się przekonać, że to zwykły plagiator. W podawanym przez siebie piśmiennictwie nie ma żadnej pozycji z archiwów brytyjskich czy postsowieckich oraz amerykańskich. Nawet zmienił pojęcie Bój o Warszawę, tak jak był Bój o Wilno czy Bój o Lwów, 
NA POWSTANIE, WYMAZUJĄC HEROICZNE WYSIŁKI POLAKÓW W WALCE O SWOJE MIASTO. 


Pozostało tylko wrażenie jednego boju. Przecież Angole już Lwów i Wilno oddali Sowietom. jaki więc prawem Polaczki coś kombinują. O mordzie 4.500 Polaków- BOHATERÓW WALKI O LWÓW ,wymordowanych w Turzy Małej, poprzez podcinanie nożem gardeł, ani słowa ten "genialny" historyk- plagiator, wydawany w masowym nakładzie, w celu otumaniania mniej wartościowego ludu lokalnego, nawet się nie zająknął. O tym, że AK podlegało bezpośrednio pod wywiad wojskowy MA-6, Departament Dywersji i Sabotażu, a nie Rządowi Londyńskiemu, ani słowa.
Wiadomo, że pisanie historii narodowej stwarza wiele problemów.  

Natomiast nie pisanie historii narodowej, stwarza znacznie więcej problemów i są one, zdecydowanie gorsze i groźniejsze dla NARODU.

Obecne, powstałe w XX wieku, po pierwszej i drugiej wojnie światowej twory państwowe, są w rzeczywistości koloniami olbrzymich koncernów ponadnarodowych.
Do otumaniania lokalnych społeczeństw służy m.in internet. Człowiek z natury swej jest ciekawski i usiłuje dochodzić do sedna sprawy.
Wydawało się, że dzięki internetowi będzie mógł realizować swoje ambicje zdobywania wiedzy.
Jak zaczęto wprowadzać cenzurę, pod pretekstem mowy nienawiści i podobnych bzdur, ludzie jakoś to przełykali.
Niestety, to był tylko pretekst do zablokowania prawdziwych informacji dotyczących innych dziedzin wiedzy.
"Patrz, komu to przynosi korzyść"- mówi stara rzymska zasada.
Inna zasada mówi:
"Patrz, gdzie płynie pieniądz".

Całość kapitału Kuli Ziemskiej znajduje się w bankach City of London Corporation. Dokładnie 98% bankowości i prawdopodobnie także 98% całości firm ubezpieczeniowych, po przejęciu największego ubezpieczyciela japońskiego w wyniku katastrofy w FUKUSHIMIE W 2011 ROKU.

Jest bezspornym faktem, że jeżeli mały człowieczek może, za odpowiednią opłatą dokonywać tzw. pozycjonowania swojej strony, to bezapelacyjnie robią to duże korporacje.
Jeszcze lepszym sposobem kontroli internetu jest wykupienie udziałów lub przejęcie danej firmy.
Jak podaje Forbes, w pierwszej 100-ce najbogatszych firm, są wszystkie wielkie koncerny medyczne, czyli Big Pharm. Mają dochody większe, niż wojskowe koncerny zbrojeniowe. Wiadomo, broni używa pewna ilość ludzi, a lekarstw każdy. Lepiej więc, opodatkować nieznacznie te siedem miliardów ludzi, wmawiając im nieistniejące choroby, aniżeli silić się, na wciskanie im uzbrojenia.
Dlatego przeglądarka GOOGLE Chrom, po dogadaniu się w Big Pharm zapowiedziła, że od 2020 roku zostaną zablokowane wszelkie hasła, podważające oficjalne wersje wartości leków, produkowanych przez Big Pharm.
Czyli, możesz zapomnieć Szanowny Czytelniku, o uzyskaniu jakichkolwiek prawdziwych informacji na temat leków czy chorób, za pomocą wyszukiwarki Google Chrom. Dlatego przed kilku laty, była ona tak reklamowana i bezpłatnie rozdawana. Google zablokują wszelkie hasła o GMO, szczepionkach i nowotworach tj. informacje o preparatach rozprowadzonych prze wielkie koncerny i dające im kolosalne zyski, a jednocześnie doprowadzające do depopulacji.
Już zapowiedziano, że witryny przedstawiające tzw. naturalne metody leczenia- osteopatię, homeopatię, zostaną zablokowane.
Wielcy tego Świata doszli bowiem do wniosku, że jedynym sposobem w jaki Big Pharm może utrzymać pozycję monopolu na rynku, jest utrzymywanie społeczeństwa w ciemności, na temat niebezpieczeństw związanych z masowo produkowanymi preparatami  chemicznymi, zwanymi popularnie lekami.
Cenzura stała się kluczowa dla zysków modelu biznesowego, czyli monopolu koncernów farmaceutycznych. 
Wiedza publiczna jest wrogiem zysków firm farmaceutycznych.
Po przejęciu po 1990 roku wydawnictw medycznych w Polsce i w ten sposób posiadania monopolu na informację medyczną, wprowadzenie tresury  procedur w uczelniach medycznych, i przejęciu internetu, trucie ludności i okradanie ich z pieniądza, będzie bardzo łatwe.
Google będą blokowały wszelkie strony promujące chrześcijaństwo  lub konserwatyzm, w szeroko rozumianym pojęciu.
Innymi słowy, "starsi i mądrzejsi", czyli potomkowie koncernów bankowych, na naszych oczach tworzą świat, w ktorym nikt nie będzie bezpieczny.Temu służą wszelkie ustawy tzw. zdrowotne, wprowadzane w koloniach. Takimi ustawami bez wątpienia są: Ustawa z 2008 roku z modyfikacją w 2012 roku, o chorobach zakaźnych i Ustawa o chorobach psychicznych.
Nikt już samodzielnie nie może myśleć bez zezwolenia City. Wprowadza się jawnie zasady cywilizacji bizantyjskiej w modyfikacji pruskiej i żydowskiej. 
Jeżeli jest to świat w którym chcesz żyć Robocie Biologiczny, to nie rób nic.
Ten świat jest tworzony od czterech pokoleń i finał jego dobiega końca za Twojego życia.
Dlatego polityków nazywa się aktorami sceny politycznej, ponieważ nie mają własnego zdania, własnej koncepcji życia, a tylko mniej lub lepiej grają w spektaklu, którego scenariusz został napisany w City of London Corporaton. Widać to wyraźnie w ogłupianiu ludzi przymusowymi szczepieniami, chemioterapią, która przycznia się do depopulacji czy bzdurami o efekcie cieplarnianym i wyłudzanie pod tym pretekstem worków pieniędzy, przekazywanych do banku w City.
Jeżeli mu się nie oprzesz, to Twoje dzieci i wnuki będą już tylko ROBOTAMI BIOLOGICZNYMI DO WYNAJĘCIA.
Dlatego artykuły takie jak ten, są niezwykle potrzebne i celowe.

dan w dniu świętego Brunona z Kwerfurtu tj. 11.07.2019r.
Brunon urodził się w 974 r. w rodzinie grafów niemieckich w Kwerfurcie. W roku 986 uczył się w szkole katedralnej w Magdeburgu. Studia odbywał pod kierunkiem magistra Geddona. Tu zetknął się z metropolitą magdeburskim, Gizylerem, i z Thietmarem, późniejszym biskupem w Merserburgu, autorem znanej Kroniki. W roku 995 został mianowany kanonikiem katedralnym w Magdeburgu. W roku 997 wraz z cesarzem Ottonem III udał się do Rzymu. Tu w roku następnym (998) wdział habit benedyktyńskiego mnicha na Awentynie w opactwie świętych Bonifacego i Aleksego. Pięć lat wcześniej w tym samym klasztorze przebywał św. Wojciech i bł. Radzim. Brunon otrzymał jako imię zakonne Bonifacy.
W roku 999 złożył śluby zakonne. W tym samym czasie zaprzyjaźnił się ze św. Romualdem, który miał już sławę świętego męża i ojca nowej rodziny zakonnej. W roku 1001 Bonifacy znalazł się wśród jego synów duchowych w eremie Pereum koło Rawenny. W tym samym roku jesienią udała się do Polski pierwsza grupa kamedułów z Pereum: Św. Jan i św. Benedykt. Misję tę zorganizował św. Romuald na prośbę cesarza Ottona III i króla polskiego, Bolesława Chrobrego. Mieli oni działać wśród Słowian nadodrzańskich. Do nich to miał się dołączyć Brunon. Dla wyjednania misji odpowiednich przywilejów papieskich, św. Romuald wysłał go do Rzymu. Papież Sylwester II chętnie udzielił wszystkich potrzebnych dla misjonarzy indultów. Brunon otrzymał także od papieża paliusz, a więc tym samym nominację na metropolitę misyjnego. Dawało mu to uprawnienia do mianowania biskupów na terenach misyjnych. Z niewiadomych przyczyn, sakrę biskupią Brunon Bonifacy otrzymał dopiero w roku 1004 w Magdeburgu. W ten sposób stał się pierwszym metropolitą pogańskich Słowian zachodnich, do których był wysłany jako misjonarz.

P.S Z przykrościa informuję wszystkich PT Czytelników, że od 08 lipca mam zablokowana pocztę zarówno na wp.pl jak i na o2.pl oraz mp.pl.
Przepraszam więc wszystkich, że nie mogę odpowiadać na pytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz