Ale nam się dzieje w tym państewku istniejącym pozornie jak twierdzi Minister od Spraw Wewnętrznych -p. Sienkiewicz.
Proszę zauważyć, zamiast walczyć z galopującą inflacją, spowodowaną celowym działaniem rządu warszawskiego, to pod pozorem walki o nasze? zdrowie pogłębia się deficyt państwa. Rząd warszawski tylko w jednym roku zadłużył Kraj o prawie 70% więcej, aniżeli przewidywał to budżet opracowany przez Sejm, czyli o ponad 290 miliardów, przy budżecie 420 miliardów. Na rynku znalazło się co najmniej 710 miliardów i nie wiadomo na co one poszły?
I jak widzimy, ta galopująca inflacja w ogóle nie znajduje odbicia w mass mediach. Obecnie jako zasłonę dymną wytworzono aferę podsłuchową, rzekomo prowadzoną z terytorium Rosji. Oczywiście, ponieważ któż innny śmiałby zaczepić nasze iluzoryczne państewko jak nie zły czekista p.Putin?
Pomimo faktu, że brakuje jakichkolwiek dowodów na potwierdzenie tego zarzutu, polskojęzyczne media niemieckich właścicieli nadal omamiają mieszkańców terenów pomiędzy jeszcze Odrą i Bugiem o wrogim Putinie. A fakty są bezsporne. P. Putin jest członkiem parlamentu City of London Corporation. Tego samego City, które zgromadziło 98% całego kapitału kuli ziemskiej. Tego samego City, które rządzi obecnie z terenów Delaware - ekonomia, oraz Washington - polityka, czyli z terenów USA, naszego obecnie Wielkiego Brata. O ile wiem, to żaden przedstawiciel elit warszawskich nie dostąpił zaszczytu bycia członkiem parlamentu City??!!
Jak infantylni są journaliści tych mediów wskazuje porównanie, że to niby p. Putin, członek tego samego zgromadzenia co nasz obecny Wielki Brat, będzie działał przeciwko sobie?
Takie głupoty mogą powstawać tylko w ptasich móżdżkach po licencjatach i opłacanych trollach. Nie na próżno nasi Ojcowie nazywali te gazety Gadzinówkami.
Ale w chwili obecnej to zaszczyt w takiej Gadzinówce pracować.
Ekonomiści behawioralni robią wszystko co można i jeszcze więcej, aby dalej ogłupiać mniej wartościowy ludek tubylczy, a nam każą zbierać informacje za pomocą Wikipedii.
Tymczasem prasa amerykańska twierdzi wprost:
Wikipedia to taki żart, że uczniowie nie powinni używać jej nawet w szkołach jako źródła wiedzy. Wikipedia w anonimowości wpisów chroni swoich trolli i dezinformatorów dokonujących wpisów. Obecnie wyszło na jaw także to, że rzekomo niezależna strona internetowa sprawdzająca fakty „FACTCHECK.org jest jednym z głównych oszustów i dezinformatorów. Gdyby wydział sprawiedliwości chciał skontrolować źródła finansowania i poszczególne kłamstwa, to grupa ta trafiłaby do więzienia na co najmniej 20 lat. Tak przynajmniej podaje Amstrong. Tak czy inaczej FactCheck.org jest oragnizacją przestępczą promującą szczepionki i zajmującą się niszczeniem wszelkiej opozycji. Na czele tej organizacji stoi były dyrektor CDC, co wyraźnie stanowi konflikt interesów. Organizacja ta była dofinansowana kwotą 1.9 miliarda dolarów tylko akcjami Johnson&Johnson. Przypomnę, CDC to taka wpółprywatna instytucja posiadająca patenty na ok. 67 szczepionek i nimi handlująca. Jest więc żywotnio zainteresowana w rozwoju tej dziedziny handlu.
W Polsce także powstały takie organizacje i trzeba bardzo ostrożnie zapoznawać się z nimi wszystkimi oraz przynajmniej próbować znajdować powiązania pomiędzy koncernami.
Ostatnio zapoznałem się dokładniej z kilkoma artykułami drukowanymi w miesięczniku „Zdrowie bez Leków” i nie mogłem wyjść z podziwu. Nie interesują mnie rozmaitego rodaju reklamy, ale z zaskoczeniem przyjąłem wpis, że 100 gram węgla drzewnego kosztuje ponad 24 złote, czyli 240 złotych za jeden kilogram, a produkt ten można kupić na każdej stacji benzynowej za ok. 6-8 złotychza jeden kilogram, tylko wymaga zmielenia np. w maszynce do mięsa lub blenderze. Dlaczego interesuje mnie ten węgiel?
Przed dwom dekadami podalem węgiel drzewny jako najlepszy i najtańszy, całkowicie bezpieczny nawet dla kilkumiesięcznych dzieci preparat do walki z infekcjami wirusowymi. Wówczas jeden kilogram kosztował ok. 20 złotych.
Podobnie także w biuletynach izb lekarskich pojawiają się takowe naciągane reklamy preparatu, który doskonale radzi sobie z zakażeniami wirusowymi w okresie ok. 24 - 48 godzin, zamiast tygodni czy miesięcy leczenia proceduralnego fundowanego nam przez NFZ i inne instytucje.
Wracając do „Zdrowia bez Leków”.
Otóż znajduje się w ostatnim numerze Zdrowia, artykuł mojego Szanownego Kol. prof. Andrzeja Frydrychowskiego pod jakże znamiennym tytułem ;” Problem SARS-CoV-2 i co dalej”. Na pierwszej stronie znajduje się także wytłuszczona myśl przewodnia w/w Kolegi :
„Uważam, że z problemem tego wirusa będziemy mieli do czynienia przez wiele lat. Dlatego warto zapoznać się i zastosować środki naturalne…”
I musimy się głęboko pochylić nad mądrością tego stwierdzenia. Poniżej wyjaśnię dlaczego.
Chcialbym jeszcze zacytować inne, jakże ważne zdanie:
„Dr Bednar opisuje przypadki ponad 3000 wyleczonych pacjentów amantadyną z odnotowanymi tylko kilkoma powikłaniami po niej.”
Koniec cytatu i od razu mamy problem.
Po pierwsze, p. dr Bodnar jest nagłaśniany przez mass media głównego nurtu dezinforamcji w temacie leczenia wirusa.
Po drugie, nigdzie nie podał, na jakiej podstawie rozpoznał u swoich pacjentów chorobę Stiupid - 19.
Przecież, to chyba dotarło już do wszsytkich, że wykonywane masowo testy, nie mają żadnej wartości ani diagnostycznej ani epidemiologicznej. O ile wiadomo, do tej pory p. dr Bodnar nigdy w życiu żadnego wirusa nie wyizolował. Z jego wypowiedzi np. u p.Pospieszalskiego wynika jednoznacznie, że ma niewielkie pojęcie o metodach izolacji wirusów. Ostatnio, czyli w styczniu 2021 nawet WHO wycofało się z reklamowania tych ogłupiających testów dla eunuchów intelektualnych, służących głównie do wyprowadzania pieniędzy z przymusowych podatków do prywatnej kieszeni, nie tylko producentów owych testów.
Czyli, jak okradać państwo?
Wprowadzić przymusowe, bez znaczenia medycznego testy i iść w zaparte.
Więc p. dr Bodnar wciskał swoim pacjentom, że są chorzy na Stiupid - 19, a potem podawał im preparat zwany amantadyną?
Przecież nie posiadał żadnej metody odróżniającej zwykłą grypę od Stiupid - 19?
No chyba, że posiada jakoweś nadprzyrodzone właściwości i wyczuwa wirusa nosem, tak jak to podała ostatnio prasa.
Ale nikt z journalistów mądrych w piśmie nie zadał mu prostego pytania: jakiej to metody użył do diagnozowania owego gazetowego tworu zwanego stiupid - 19 ???
Przypomnę, od 1964 roku wiemy o istnieniu koronawrusów. Podobno naliczono już 60 gatunków tych „stworów”. Na każdych trzech chorych z objawami przeziębienia, czy jak kto woli grypy, u jednego te objawy spowodowane były przez koronawirusa. Amantadyna była lekiem wynalezionym w latach 70 - tych ubiegłego wieku i wielkiego skucesu nie odniosła, podobnie jak inne wirusowe leki, chociażby ostatnio rekalmowany Timoflu, wciskany ludziom w innej gazetowej epidemii zwanej ptasią grypą. Jak udowodniły to prace Cohrane, efekt leczniczy to skrócenie leczenia o około 12 godzin???
Dlaczego więc nagle p. dr Bodnar zainteresował się amantadyną?
Ponieważ licencja na ten preparat wygasła w 2015 roku i obecnie każda firma może go sobie produkować. Jak wieść gminna i prasa amerykańska głosi, to właśnie przedstawiciele służb specjalnych pewnego państwa, nagle na rok przez Stiupid - 19 zaczęli interesować się amantadyną. Produkcja jest bowiem bardzo tania, a więc zysk duży, a odpowiednia reklama robi swoje i stada baranów łatwo dają się nabrać.
Grunt to dobrze i często straszyć.
Najlepszym dowodem, że cały rozgłos i dopuszczenie p.dr Bednara do mass mediów, ma na celu uwiarygodnienie nieistniejącego wirusa, jest właśnie fakt nieblokowania jego „osiągnięć”, a wręcz przeciwnie, nadawanie temu zjawisku pozorów prawdopodobieństwa.
No patrzcie, uczciwy lekarz wynalazł sposób leczenia najgroźniejszego wirusa, porównywalnego do słynnej dżumy, a zły rząd zabrania jego stosowania. Nieważne czy to prawda czy nie, ale wirus musi być, to jasno wynika z całości medialnych danych. Czyli, nic innego jak zwykła socjotechnika opracowana przez Instytut Tavistoc, obecnie pod kontrolą NATO.
Proszę się zastanowić, dlaczego Minister od Zdrowai , Izby Lekarskie przez ten cały okres gazetowej pandemii nawet nie zająknęły się o konieczności uzupełnienia witaminy D do poziomu co najmniej ok 100 ng?
Dlaczego zamiast namawiać do opalania zabroniono spacerowania po plażach czy lasach?
Nie wspominam o konieczności na poczatku objawów choroby, podaniu węgla.
Do tego sposobu utwierdzania społeczeństwa w istnieniu jakiegoś dziwnego wirusa SARS- CoV-2, służą także dalsze dywagacje mojego szanownego Kolegi p. prof. Andrzeja Frydrychowskiego: „ Wirus będzie u nas jeszcze długo, więc musimy się bronić”.
I mamy poważny problem ze sposobem rozumowania p. profesora. A.F. Do tej pory żaden isntytut na świecie nie wyizolował owego wirusa od żadnego chorego.
Wirgiliusz urodził się w Irlandii. Nosił celtyckie imię Fergal, które zlatynizowano jako Wirgiliusz (Wergiliusz). Był benedyktynem. Około 740 r. opuścił ojczyznę, aby dotrzeć do Ziemi Świętej. Jego wiedza i umiejętności zwróciły uwagę Pepina Krótkiego (przyszłego króla Franków), który zatrzymał go przez około 2 lata na swoim dworze. Ok. 743 r. Pepin wysłał Wirgiliusza z listami polecającymi do swego kuzyna, księcia bawarskiego Odylona. Ten ostatni powierzył Wirgiliuszowi zarządzanie osieroconym biskupstwem w Salzburgu. Irlandzkim zwyczajem rządził diecezją będąc jednocześnie opatem klasztoru św. Piotra (założonego w 696 r. przez św. Ruperta - istniejącego do dziś - najstarszego klasztoru benedyktyńskiego na obszarze niemieckojęzycznym). Wobec takiego obrotu spraw Wirgiliusz zrezygnował z wyprawy do Ziemi Świętej i poszedł w ślady św. Ruperta, pierwszego apostoła Austrii. Wysłał misjonarzy na południe tego kraju, do Karyntii. W 755 r. przyjął sakrę biskupią. W Salzburgu wybudował nową katedrę i 24 września 774 r. przeniósł do niej relikwie św. Ruperta zmarłego ok. 718 r. w Wormacji. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz